Wygraną 3:2 (2:0) naszego zespołu zakończył się mecz UKS Ajax Leśna ze Słowianem Łodygowice. Bramki dla naszej drużyny zdobyli Patryk Prochot - dwie - i Marcin Biegun. Jest to pierwsze zwycięstwo naszego zespołu w obecnym sezonie. Pierwsze zwycięstwo w nowym sezonie nie przyszło Ajaxowi łatwo. Goście, szczególnie w drugiej połowie sprawili nam wiele kłopotu. Niewątpliwie wynikało to przede wszystkim z zbyt szybkiego uwierzenia naszych zawodników w to że już mecz wygrali ale także z bardzo ambitnej gry Słowiana. W 34 min. prowadziliśmy już 3:0 i nic nie zapowiadało, że możemy stracić tę przewagę. Ostatecznie uratowaliśmy zwycięstwo ale ostatnie 25 minut w naszym wykonaniu było poprostu słabe. Ale zacznijmy od początątku.
Mecz rozpoczęliśmy bez kapitana - Grzegorza Lacha oraz Mirosława Habdasa i Aleksandra Michalskiego. Zagrali natomiast debiutujący w meczu ligowym w polu Patryk Śliwa i Krzysztof Habdas. W bramce pierwszy raz w tym sezonie zagrał Kamil Górka. Pierwsza połowa należał zdecydowanie do nas. Rozgrywaliśmy piłkę mądrze i dość łatwo dochodziliśmy do sytuacji strzeleckich. Goście jednak mimo tego że (podobnie jak my) nie zdobyli w czterech meczach punktu reprezentowali się naprawdę nieźle. Utrudniali nam prowadzenie gry bardzo ambitnie i w większości wypadków bez przekraczania przepisów. My atakowaliśmy, oni się bronili. Strzelał kulkakrotnie Rzeszótko (który, dzisiaj grał nieco egoistycznie, mimo dwóch asyst), bokami konstruowali groźne akcje z prawej strony Kachel i wszędobylski Filip Lach, z lewej - Prochot i Śliwa. Raz po raz po bramką Słowiana dochodziło do niebezpiecznych sytuacji. W 10 minucie z 16 metrów strzeli Rzeszótko, bramkarz odbijł piłkę do przodu, dopadł do niej bardzo czujny i inteligentnie grający dzisiaj Patryk Prochot i precyzyjną dobitką wyprodził nas na prowadzenie. Kontrolując grę stwarzaliśmy sobie jeszcze kilka okazji do zdobycia bramki ale precyzja nie był dziasiaj najlepszą stroną Grześka Rzeszótko ani Marcina Bieguna. Nieliczne kontrataki gości likwidowała nasza obrona z pewnym Sławkiem Matlakiem i bezbłędnym Amadeuszem Stolarczykiem. W 29 minucie podwyższyliśmy wynik na 2:0. Przytomne podanie Rzeszóki do Prochota i ten 8 metrów precyzyjny strzałem ustalił wynik pierwszej połowy.
Druga połowa zaczęła się dla nas rewelacyjnie. Goście od początku zaatakowali, chcąc jak najszybciej odrobić straty. Wykorzystaliśmy to, że goście sie odkryli i przeprowadziliśmy skuteczny kontratak. W sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Marcin Biegun, przebiegł samotnie 30 metrów i ze stoicki spokojem, jak profesor strzelił obok bezradnego bramkarza gości. Była to 34 minuta i wynik 3:0. Dwie minuty później w zamieszaniu na naszym polu karnym pierwszy celny strzał oddali przeciwnicy i zasłonięty Kamil Górka mimo rozpaczliwej interwencji musiał wyciągać piłkę z siatki. W 43 minucie w niegroźnej sytuacji w polu karnym Sławek Matlak przypadkowo sfaulował napastnika gości. Decyzja arbitra mogła byc tylko jedna - karny. Goście pewnie zamienili go na bramkę kontaktową. W dalszej części meczu daliśmy sobie narzucić chaotyczny styl gry gości. Oni rozpaczliwie atakowali. To my jednak mieliśmy po dwóch niezłych kontatakach wymarzone sytuacje na bramki. Najpierw piłka za daleko odskoczyła Krzyśkowi Habdasowi i bramkarz gości zażegnał groźną sytuację, później Rzeszótko w podobnej sytuacji przestrzelił. Reasumując, wygraliśmy zasłużenie. Skromnie ale zasłużenie. Do 35 minuty graliśmy dobrze, to co działo sie później miało swoja przyczynę w braku koncentracji i zbytniej pewności zwycięstwa.
1:0 - Prochot 10 min., 2:0 - Prochot 29 min., 3:0 - M. Biegun 34 min., 3:1 - 36 min., 3:2 - 43 min. (karny).
Górka - F. Lach, Stolarczyk, S. Matlak, Śliwa - Prochot, Miskiewicz, Kachel, Rzeszótko - K. Habdas, Biegun.
Od 50 min. za Stolarczyka - Kupczak.